Kiedy mam świadomość, że moje myśli to tylko zmarszczki na tafli jeziora, traktuję je inaczej niż wtedy, gdy zakładam, że to one są jeziorem. Mój wewnętrzny zbiornik przybiera na powierzchni różne kształty, ale to nie zmienia jego zawartości. Żadna fala nie jest w stanie zmienić istoty jeziora.
Trudno w to uwierzyć, kiedy wyobrażamy sobie, że myśli są jeziorem. Każda zmiana wydaje się sztormem, wirem lub ściekiem zanieczyszczającym nasze czyste wody.
Kiedy traktuję myśli jak rzeczywistość, zaczynam z nimi walczyć. Próbuję prasować taflę jeziora. Przekonuje ją, żeby się wyprostowała. Żeby miała rozum i godność. Jak można tak dać się pofalować, doprawdy!
Pojawiają się złość, smutek i lęk. Myśli potraktowane jako realne byty stają się naszymi przewodnikami. Ciężarem, który uniemożliwia nam wędrówkę tam, gdzie wzywa nas serce.